Polska astrowioska w Nigerii – czyli jak nie tworzyć mapy użytkowników
Każde forum astronomiczne wcześniej czy później dochodzi do wniosku, że mapa użytkowników to fajna i przydatna sprawa. Warunek jest jeden – musi być wiarygodna jeśli mamy wiedzieć do kogo się zgłosić w naszej okolicy. Jak to się stało, że pięcioro użytkowników forumastronomiczne.pl mieszka w niewielkiej wiosce na wschodzie Nigerii, a kolejnych kilkunastu w nie mniej egzotycznych lokalizacjach? A może nie mieszka, a mapa jest zwyczajnie do przysłowiowej d**y?
Oczywiście, że chodzi o drugą opcję. Inaczej nie pisałbym tutaj o tym. Mapa FA celując w ilość, kompletnie przepada w kwestii jakości, a winnych takiego stanu rzeczy jest dwóch – silnik forum, który oferuje magiczną opcję „profile sync” w ustawieniach mapy, oraz…użytkownik silnika, który uparcie z tego korzysta, nie zważając na uwagi, w tym dwie moje już kilka miesięcy temu (to tak na wypadek gdyby ktoś chciał posądzić mnie o „hejt” czy inną złą wolę 😉 ).
Na początek trzeba wyjaśnić skąd biorą się znaczniki na takiej mapie. Jeśli ktoś w tym momencie pomyślał o chyba najbardziej oczywistym IP to nie trafił. Źródłem jest po prostu treść wpisana w pole „zamieszkały” przez użytkownika w momencie rejestracji albo późniejszej edycji profilu. Zwykle nie ma problemu (o tym na końcu) gdy wpis będzie jasny i precyzyjny, np. nazwa miasta (która się nie powtarza – o tym też później). Jednak wielu z nas używa skrótów, kombinacji nazw czy po prostu wpisuje coś dla żartu.
Efekt uboczny „automatu” jest taki, że użytkownik często nawet nie wie, że znajduje się na takiej mapie i czy aby na pewno w poprawnym miejscu. Gdy zapytałem Fotosnajpera12 o pogodę w Kolumbii, ten kompletnie nie wiedział o co chodzi 😀
Zerknijmy na przykłady:
Tytułowa wioska na Czarnym Lądzie nazywa się Wawa i to jej nazwa (a nie znakomite warunki pogodowe) „przyciągnęła” małą grupkę astromiłośników. Do jakiego miejsca odnosi się wyrażenie Wawa (Wa-wa) wyjaśniać nie trzeba.
Jeszcze dalej na południe, w państwie Malawi dokładnie znajdziemy SzaregoWilka, który wpisał…zobaczcie sami 😉
Wyjaśniając pytanie o Kolumbię do Fotosnajpera12, który na innej mapie postawił samodzielnie znacznik w Jeleniej Górze (stąd J.G.):
Patrząc na mapę, widzimy trochę znaczników w Stanach Zjednoczonych co nie wydaje się być dziwne zważywszy na liczebność amerykańskiej polonii, jednak gdy przyjrzymy się bliżej:
Jeden mały „haczyk” i polskie Grądy zmieniają się w Grady County w stanie Georgia. Tutaj trzeba zwrócić uwagę na inny wspomniany wyżej słaby punkt mapy. Gdyby nawet automat przydzielił musashisana do miejscowości Grądy to…które wybierze? Grądy w Lubelskim, Mazowieckim, Małopolskim, Zachodniopomorskim czy jeszcze gdzieś indziej? Wystarczy poczytać np tutaj żeby uświadomić sobie jak często powtarzają się nazwy miejscowości w Polsce.
Ale wracając za ocean…
Kto tam jeszcze w USA? Użytkownik Perhirmor w miejsce zamieszkania wrzucił nazwę egzoplanety Tres-2B i wylądował w Arizonie, Yoshu zadeklarował, że mieszka w Nowym Mieście i znajdziemy go w stanie Nowy Meksyk. Wszyscy, którzy w polu „miejsce zamieszkania” umieścili po prostu USA, wylądowali (w przeciwieństwie do Dorotki z Krainy Oz) w stanie Kansas co w teorii jest sensowne bo to środek USA, ale okrutnie nieprecyzyjne zważywszy na wielkość kraju porównywalną do Europy.
Podobny przypadek możemy znaleźć w niewiele mniejszej Australii (gdzie krecik znalazł się w miejscu właściwie niezamieszkanym)…obok Rambro, który wrzucił w profil „Sin City” a z tego co wiem, mieszka w Polsce 😉
Ruszamy do Azji. Krakus został zlokalizowany w Korei Południowej ponieważ wpisał „Kr”. Nie trzeba być Sherlockiem by rozwikłać ten skrót (login może być pomocny w razie trudności) i nietrudno stwierdzić że nie chodzi o Koreę 😉
Co tam jeszcze w Azji? Wpisując „dno” trafisz do Wietnamu co pokazał szeregowy pies. Gdy ktoś określi miejsce zamieszkania na „Planet Earth” (Planeta Ziemia) – trafia do Indii, a mieszkańcy Lublina skracają nazwę miasta do „Lbn” zostają przeniesieni do Jemenu. Wątpię również w zamieszkanie użytkownika, który wpisał enigmatyczne słowo „trzy”, w ogarniętej wojną Syrii.
Ruszając na zachód, znajdziemy na Oceanie Spokojnym Wyspy Cooka, a na nich forumowicza (forowicza jak kto woli) elBuli. Nic tylko pozazdrościć miejscówki i prawdopodobnie pogody! Niestety CK w profilu to popularny skrót Kielc (widnieje nawet w herbie) a to miejscówka nieco słabsza niż centrum oceanu, a i pogoda nie rozpieszcza jeśli wierzyć w treść popularnego porzekadła.
Wracając z dalekich podróży do Europy i samej Polski okazuje się, że tu wcale nie jest lepiej. Wpisując „kosmos” trafia się do Moskwy, Jarosław okazuje się być tym rosyjskim, miejscowość Cisie zostaje przeniesiona na Łotwę chociaż w Polsce są co najmniej 3 takie do wyboru, nasze piękne Mazury znalazły się na Białorusi (anektowali? kiedy? jak?), a podwarszawskie Marki widzimy we Włoszech.
W Europie znaczników jest sporo i błędów duża ilość (oprócz oczywiście tych autentycznych bo trochę jednak tych miłośników z kraju wyjechało) i długo by tu wymieniać. Na koniec jeszcze wróćmy do Polski. We wstępie napisałem, że precyzyjne podanie niepowtarzalnej (jest taka?) nazwy miasta powinno załatwić temat. Okazuje się jednak, że i tutaj taka opcja się nie sprawdza. Dosyć aktywny miłośnik astronomii Adam Nowak (ANowak), mieszkający w świętokrzyskiej Bilczy, trafił do przygranicznej Bielczy. Skąd to dodatkowe „e”…nie mam pojęcia.
Ile takich błędów znajdziemy biorąc pod uwagę ponad 2500 automatycznie przydzielonych lokalizacji? Nie mam pojęcia, ale już wskazane powyżej sprawiają, że nie można traktować takiej mapy poważnie. Stąd ten wpis „z przymrużeniem oka” w stylu starego bloga 😉
92 views
Na Astropolis pojawił sie post o treści
„… zapraszam do kontaktu z naszą infolinią pod numerem 0700-1234 ”
Gdybym był tam moderatorem to nie twierdzę, ze od razu bym go skasował (o ile jest uzupełniony szeroka informacją fachową) ale goły taki tak! 🙂
Swoją drogą kiedyś byłem tam Administratorem – jeden dzień – 1 Kwietnia – potem odpuściłem 😉
ale mógłbym się przydać jako moderator – już na poważnie – do kasowania wrzutek kompletnych trolli.
Oczywiście nigdy nie zbanowałbym (na dłużej niż dzień lub dwa) kogoś kto ma sto lub więcej … bez konsultacji z całym gronem moderatorów.
Wydaje mi się takie postępowanie dobrą regułą (szacunek dla ludzi z dorobkiem nawet jak jakiś na Sylwestra popił i napisał coś głupiego)
To jak? Ktoś mnie zaprasza do grona moderatorów?
Pozdrawiam
Ekolog
… i nadal nikt mi nie zaproponował funkcji moderatora. Czuję się niesłusznie niedoceniany.
Dowcip.
Cape Canaveral. Rozmawiają dwaj naukowcy-inżynierowie NASA. Jeden w niezbyt dobrym nastroju.
– What’s the opposite of 'Eureka!’ ?
– In Polish we have the right word. Four-letter.
Do trzech razy sztuka. Naprawdę zaczynam się dziwić – i może nawet obrażę, wezmę zabawki i pójdę w siną dal 😉 – jak mi gdzieś tam gdzie dużo postów napisałem w życiu nie zaproponują funkcji moderatora.
***
– Macie jakąś książkę o gwiazdach?
– O polskich czy o zagranicznych?
– A to nie to samo?
– Skoro Pan tak uważa. To polecam o Robercie Lewandowskim.
– Co pani wygaduje?! Nie ma takiej gwiazdy!
Pozdrawiam
Ekolog
Wiecie co to są dowcipy WDF („Wyolbrzymienie do Fikcji”)? Nie?
To zaraz będziecie wiedzieli.
—
Wezwano hydraulika do zatkanej muszli klozetowej.
Hydraulik objął ustami muszlę i z całych sił zassał zatkaną zawartość muszli.
Następnie wypluł wszystko na podłogę. Patrzy, a w kałuży leży skulona z przerażenia dziewczynka.
Hydraulik pokazuje na nią i mówi:
– To jest ten syf co zatkał przepływ!
Dziewczynka rozprostowując ramiona:
– Nie jestem żaden syf co zatkał przepływ! Srałam piętro niżej!
***
Dałbym ten dowcip na jakimś forum, nawet astronomicznym, ale, na razie(?) nie jestem na żadnym ani administratorem ani nawet moderatorem – to wolę nie ryzykować – może ktoś mnie nie lubi?
Jak ktoś chce dać to proszę bardzo. Nie jestem jego autorem. Znalazłem gdzieś.
Dowcipy te – mimo, że odważnie ostre – służą słusznym ideom (antyśredniowcznym mentalnościowo)
Na plaży nudystów
– Podoba mi się Pani
– Nie musiał pan tego mówić.
Siedzi facet w barze i po którymś tam drinku zabrakło mu kasy…
Rozgląda się po barze i ujrzał słoik pełen dziesięciodolarówek. Pyta się barmana:
– Po co jest ten słój? Wątpię by to napiwki były…
– Ano, nie są to napiwki. Widzisz pan, mam konia na zapleczu, który ciągle jakiś smutny chodzi.
Postawiłem więc ten słój i każdy kto go rozśmieszy może go wziąć.
Jak się nie uda wrzuca dychę do słoika.
Koleś bardzo chętnie udał się na zaplecze.
Nagle koń wybucha śmiechem, koleś zadowolony wychodzi z zaplecza, chwyta słoik i wychodzi z baru.
Po miesiącu przypadkowo trafia do tego baru i znów widzi pełen słoik dziesięciodolarówek.
Idzie do barmana i pyta:
– Panie co jest? Rozśmieszyłem go przecież!
– Ta i do dzisiaj nie może przestać. Coś pan zrobił? Nawet pola zaorać nie można bo się kładzie i ryczy ze śmiechu.
Postawiłem więc słoik znowu, dla tego który go zasmuci!
– Koleś poszedł ponownie na zaplecze, wychodzi a koń sumutny, łzy w oczach.
Koleś łapie za słoik i wychodzi.
Barman wybiegł za nim i pyta:
– Te jak Pan żeś tego dokonał?
– Za pierwszym razem, by go rozweselić powiedziałem, że mam większego.
Barman:
– Ha, ha, ha, ha, ha … 🙂 A dzisiaj?
– Dzisiaj mu pokazałem.
Baba wstała wczesnym rankiem, posprzątała dom, wydoiła krowę, wygnała na pastwisko, zbudziła dzieci,
nakarmiła i wyprawiła je do szkoły, naostrzyła kosę, poszła na łąkę, nakosiła trawy, narąbała drewna,
przygotowała obiad, nakarmiła dzieci, zrobiła pranie, po czym znów poszła w pole.
O zmierzchu przygnała krowę do obory, wydoiła, przygotowała kolację, nakarmiła dzieci, wykąpała i położyła je spać.
Sama się wykąpała, przekąsiła kromkę chleba, zmówiła pacierz i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku położyła się spać.
Nagle zrywa się:
– O Matko Boska! Chłop od rana niewy*uchany!!!
p.s.
Korzystajcie, wklejajcie na forach itp gdyż nie jestem ich autorem a dałem tu z życzliwości
Na lotnisku w Melbourne pasażer jest przepytywany przez australijską celniczkę:
– Nazwisko?
– Smith.
– Narodowość?
– Brytyjska.
– Był pan karany?
– Przepraszam, nie wiedziałem, że to jest nadal wymagane.
Egzamin:
– Proszę powiedzieć, dlaczego silnik elektryczny się obraca? – pyta egzaminator.
– Bo jest elektryczność.
– I to ma być odpowiedź? Dlaczego, w takim razie, żelazko się nie obraca? Też jest elektryczne!
– A bo ono nie jest okrągłe.
– No, a kuchenka elektryczna? Okrągła przecież, czemu się nie obraca?
– To z powodu tarcia – nóżki przeszkadzają.
– Dobrze… A żarówka? Okrągła! Gładka! Bez nóżek! Czemu żarówka się nie obraca?
– Obraca się, jak najbardziej!
– ?!
– Przecież jak pan profesor ją chce wymienić, to co pan robi? Obraca ją pan!
– Hm, no tak, w samej rzeczy. Ale to przecież ja nią obracam, nie ona sama!
– Widzi pan… Samo z siebie nic się nie obraca! Taki silnik elektryczny, na przykład, potrzebuje do tego elektryczności.
p.s.
No in nadal nie zaproponowano mi tam moderatora nawet. Ja na mojej grupie fb doceniam aktywnych ludzi.
To chyba pora zaprzestać aktywności. Pa , pa .