Misja na Merkurego minie Ziemię 10 kwietnia

Wspólna  misja kosmiczna ESA i Japońskiej Agencji Eksploracji Aerokosmicznej (JAXA) o nazwie BepiColombo jest w drodze do Merkurego, ale aby się tam dostać, będzie musiała ponownie minąć naszą planetę. Stanie się to 10 kwietnia, a mający odrobinę szczęścia miłośnicy astronomii na południowych szerokościach geograficznych będą mogli rzucić okiem na sondę przelatującą tuż obok naszej planety, dokładnie 12.700 kilometrów (7 891 mil) od Ziemi.

Misja rozpoczęła się pod koniec 2018 roku, a ostatecznie dotrze do najmniejszej planety Układu Słonecznego w 2025 roku. Składa się z dwóch wystrzelonych razem satelitów, które będą badać pole magnetyczne Merkurego, a także jego strukturę wewnętrzną i powierzchnię. 

Ten przelot nie jest zwykłym kaprysem osób planujących całą procedurę, ale stanowi integralną część misji polegającej na zmianie prędkości i kierunku lotu sondy za pomocą asysty grawitacyjnej. Może się to wydawać sprzeczne z intuicją, ale podążanie w kierunku centrum Układu Słonecznego nie jest łatwym zadaniem. Nie możesz po prostu wystrzelić czegoś w kierunku Słońca, a istnieje prosty powód: nasza planeta porusza się bardzo szybko wokół Słońca. Wszystko, co wystartuje z Ziemi, musi poradzić sobie z tą dodatkową prędkością. BepiColombo potrzebuje dużej ilości energii, aby wejść na stabilną orbitę. Na szczęście możemy wykorzystać naszą wiedzę w zakresie grawitacji i mechaniki nieba.

Misja wykorzysta Ziemię jako „hamulec” (30 sekunda powyższego filmu). Kiedy się zbliży, użyje siły grawitacyjnej naszej planety, aby zwolnić i zagiąć swoją trajektorię w kierunku wewnętrznych części Układu Słonecznego. Manewr ten został po raz pierwszy opracowany przez włoskiego matematyka i inżyniera Giuseppe „Bepi” Colombo (stąd nazwa misji), a w praktyce  użyty po raz pierwszy przez NASA do wysłania sondy Mariner 10 w kierunku Merkurego w latach siedemdziesiątych XX wieku.

Obecny przelot powinien przebiegać płynnie, ale istnieje pewne napięcie ze względu na środki ostrożności wprowadzone przez ESA w celu ochrony pracowników przed SARS-CoV-2, koronawirusem odpowiedzialnym za pandemię COVID-19. Zespół nadal ciężko pracuje, ale przy minimalnej interakcji osobistej.

Przelot sondy obok Ziemi jest fazą, w czasie której potrzebujemy codziennego kontaktu ze statkiem kosmicznym, powiedziała Elsa Montagnon, kierownik ds. Operacji kosmicznych misji BepiColombo w ESA. Nie możemy tego odłożyć na później. Sonda przeleci niezależnie od tego co się dzieje obecnie na Ziemi.

Zbliżający się przelot to pierwszy z dziewięciu manewrów z użyciem asysty grawitacyjnej, które są niezbędne, aby BepiColombo dotarł do zakładanej orbity docelowej wokół Merkurego. 15 października wykona pierwszy z dwóch lotów obok Wenus, drugi w sierpniu 2021 roku. Ostatnie sześć będzie manewrami zacieśniającymi orbitę i nastąpią już przy samym Merkurym począwszy od 1 października 2021 roku.

BepiColombo powinien być widoczny przelatując ze wschodu na zachód rano 10 kwietnia. Na tej stronie można obliczyć wysokość nad horyzontem i jasność na podstawie swojej lokalizacji. Jednak Księżyc będzie szczególnie jasny w tym czasie, będąc tuż po pełni 7 kwietnia, co może utrudniać widok z Ziemi. Dodatkowo z naszych szerokości geograficznych, sonda będzie widoczna bardzo nisko nad horyzontem. Dla Krakowa będzie to około 10 stopni przy jasności 11 magnitudo. Jakby tego było mało, największe zbliżenie nastąpi już po wschodzie Słońca w naszym kraju. Być może jednak znajdzie się ktoś, dla kogo niemożliwe nie istnieje i spróbuje dostrzec albo nawet uwiecznić sondę na polskim niebie jeszcze przed największym zbliżeniem. Pomarzyć zawsze można.


https://www.cosmos.esa.int/web/bepicolombo-flyby/earthflyby
https://astronomynow.com/2020/03/30/scientists-plan-for-bepicolombo-fly-by-despite-coronavirus-limitations/
https://www.iflscience.com/space/mercurybound-mission-will-be-visible-in-the-april-sky-as-it-whizzes-by-earth/

77 views

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *