Koniec misji MESSENGER
Od 2011 roku, sonda kosmiczna Messenger badała najmniejszą i jednocześnie najbliższą Słońca planetę naszego Układu. „Messenger” to po angielsku posłaniec, ale nazwa jest skrótem od „MErcury Surface, Space ENvironment, GEochemistry, and Ranging”). Pierwotnie sonda miała działać przez rok (ziemski) ale dwukrotnie ją przedłużano. Ostatecznym terminem zakończenia misji jest 30.04.2015 – już jutro sonda zderzy się z powierzchnią planety.
W ciągu czterech lat sonda uzyskała ponad 270 tysięcy zdjęć i innych danych (łącznie ponad 10 terabajtów). Amerykańska sonda pozwoliła stworzyć kompletną mapę Merkurego i sprawiła, że dziś wiemy o tej planecie znacznie więcej niż jeszcze kilka lat temu. Przede wszystkim Messenger potwierdził, że w zlokalizowanych w pobliżu biegunów planety wiecznie zacienionych kraterach znajdują się obfite pokłady lodu wodnego i zawierających węgiel związków organicznych.
Koniec misji wynika z wyczerpania ostatnich zapasów ciekłej hydrazyny – paliwa, dzięki któremu przeprowadzono manewry niezbędne do utrzymania na orbicie. Życie sondy przedłużono o miesiąc wykorzystując hel, który wcześniej zapewniał właściwe ciśnienie w zbiornikach z hydrazyną. Ostatni manewr przy użyciu helu przeprowadzono 24 kwietnia.
Sam spadek i uderzenie o powierzchnię będzie bardzo ważnym element całego programu, ponieważ sonda podczas swojego spiralnego lotu będzie dostarczać bardziej szczegółowe obrazy Merkurego, a uderzając o powierzchnię utworzy około 16-metrowy krater, który ma być następnie badany przez europejsko-japońską sondę BepiColombo, która ma znaleźć się na orbicie Merkurego za 9 lat.
Messenger spadnie na niewidocznej z Ziemi stronie Merkurego. Z tego powodu dopiero po kilku godzinach NASA będzie mogła potwierdzić „zgon” sondy. Zdjęcie poniżej to ostatnia spuścizna Messengera w postaci zdjęć spektroskopowych powierzchni Merkurego:
38 views