Kapitan Meteor – Cud w szuwarach!
Gdzie gładź skąpana w szkarłacie zachodu,staruszek-rybak przysnął plotąc sieci,
Krzyk mew wieść niesie z południa i wschodu i szum tajemny po szuwarach leci.
Wtem światło jasne jak blask supernowej, ze snu go zrywa i poraża oczy,
Na twarz starzec pada w strasznej chwili owej, czyżby anioł zstępował w chwalebnej swej mocy !?
Łódź co od fal schronieniem była od zarania, jak arka lśni teraz od świateł strumieni,
I w trwodze skomląc prosi zmiłowania, tych istot cudownych co płyną po ziemi.
Gdy oczy przywykły już do tej jasności i kształty układać jęły w twory znane,
Pojął –na Kuwasy kondukt wiedzie gości, tam przepych limuzyn, SUV-y wyszukane.
W promieniach zachodu błyszczy karoseria, skurzane fotele z platyny relingi,
Cóż to za wspaniała jedzie menażeria? co iskry z aniołów miecza krzesze klingi.
Z echem po jeziorze wieść radosna goni z szumem tataraku mknie do jezior dalszych
Tu elita polskiej zdąża astronomii, zlot się wnet odbędzie z wszystkich najwspanialszy
Wnet nad jeziorem świadom swej wartości, las „takahashich” wzrośnie tego lata
Wymyślne APO staną w obfitości, równe budżetom państw trzeciego świata
I wódz przemówi u wezgłowia stołu w ten rok dziesiąty korkiem wina strzeli,
I zaśpiewają chóralnie pospołu, hymn który i w domach będziemy słyszeli
Nie będzie nam tu „outsider – Delta ”- dyktować kiedy my świętować mamy!
I Ignis wredny niech się tu nie pęta na „takich” sforę ostrych psów trzymamy
Patrzcie jak kmiotków klękają zagony i chwała nasza prosto w niebo płynie,
Jedno jest forum i wódz niestrudzony co w swym majestacie nigdy nie przeminie!