Nie kupuj 'zabójcy pasji’!
Co roku w obecnym okresie i w mniejszym stopniu wiosną, rozpoczyna się szał zakupowy, promocje, a w większości 'pseudopromocje’ dosłownie na wszystko, w tym na przedmioty, które na pierwszy rzut oka mogą mieć coś wspólnego z obserwacją nocnego nieba. Z tego powodu, każdego roku mamy ten sam problem – trzeba delikatnie powiedzieć niektórym ludziom zachęconym ładnymi grafikami i kwiecistymi opisami, że nie ma to nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Nie rób tego sobie, ani nie rób tego najbliższym, dla których astronomiczny sprzęt ma być świątecznym prezentem. Po prostu nie.
Trudno w to uwierzyć, ale niektóre teleskopy są gorsze niż pizza hawajska czy brak zasięgu wi-fi. Jeśli chcesz spędzić wieczór pod gwiazdami, lepiej jest mieć w dłoni lornetkę lub po prostu wykorzystać gołe oko niż teleskop, którego nie da się łatwo ustawić i który nie zapewnia sensownej jakości widoku w przypadku, gdy jakimś cudem procedura 'ustawiania’ zakończy się sukcesem. Czasem wystarczy jedno nieudane podejście aby osoba zdecydowała, że astronomia nie jest fajna. Stąd określenie w tytule – „zabójca pasji”.
Podobnie jak w przypadku wielu innych rzeczy w życiu, edukacja może pomóc uniknąć frustrujących błędów. Jeśli jesteś początkującym, kilka minut przeznaczonych na lekturę tego tekstu przed zakupem teleskopu może później zaoszczędzić sporego rozczarowania. Dodatkowo polecam mój niedawny, bardziej ogólny tekst, ponieważ może się okazać, że zakup teleskopu niezależnie od jego jakości może nie być (póki co) konieczny. Jeśli poczułeś zainteresowanie najnowszą ofertą supermarketu Lidl, polecam inny tekst, co prawda już kilkuletni, ale od tego czasu nie zaszły w 'astronomicznej’ ofercie Lidla żadne pozytywne zmiany.
Co czyni „zabójcę pasji”? Wiele czynników sumuje się, tworząc naprawdę słaby pakiet. Najważniejsze z nich to wielkość obiektywu, montaż i dołączone akcesoria…czyli właściwie wszystko.
Wielkość „otworu”
Podstawowym zadaniem teleskopu jest zebranie światła i skupienie go w małą wiązkę, którą kieruje później do oka obserwatora. Jest oczywiste, że im więcej światła zbierasz, tym więcej widzisz. Ogólnie rzecz biorąc, im większy „otwór” (średnica obiektywu lub lustra głównego), tym większy zasięg oferuje teleskop. To oczywiście działa do pewnego stopnia, ponieważ zakup sprzętu, który jest zbyt duży i nieporęczny może być również zabójstwem pasji. To, czego potrzebujesz, to odpowiednia wielkość dostosowana do Twojego poziomu zainteresowania, siły fizycznej, warunków lokalowo-logistycznych i umiejętności. Każdy przypadek jest nieco inny.
Wśród astronomicznej braci panuje względny konsensus, że wszystko poniżej 114-130mm dla lustra (reflektor) i 70mm w przypadku teleskopu soczewkowego (refraktor) prawdopodobnie będzie zbyt małe, aby zapewnić przyjemny widok czegokolwiek poza Księżycem i kilkoma jasnymi gromadami gwiazd. Małe refraktory wydają się być również niskiej jakości, z nieskorygowanymi obiektywami, które wyświetlają ogromne kolorowe obwódki wokół jasnych obiektów i często nawet uniemożliwiają ustawienie satysfakcjonującej ostrości. Istnieją oczywiście bardzo wysokiej klasy niewielkie refraktory, w większości przypadków zoptymalizowane pod kątem astrofotografii. To już jednak osobna kwestia.
Większość małych hobby-zabójców to raczej refraktory, a nie reflektory. Lustra są łatwiejsze do wykonania niż soczewki, więc w danym przedziale cenowym reflektory oferują zwykle większe możliwości. Jest jeden projekt, którego należy unikać za wszelką cenę: reflektor z wbudowaną soczewką barlowa wydłużającą ogniskową teleskopu, dzięki czemu sama tuba jest znacznie bardziej kompaktowa. Niestety dodatkowy zestaw szkła w torze optycznym i najczęściej marna jakość tegoż, powodują poważną degradację uzyskiwanych obrazów. Widzicie tubę znacznie krótszą niż wynikałoby to z ogniskowej, a mimo to określaną systemem Newtona? Uciekajcie czym prędzej.
Okulary
W początkach budowy teleskopów, okulary były pojedynczymi kawałkami szkła, które zasadniczo działały jak szkła powiększające, pozwalające oglądać obraz utworzony w płaszczyźnie ogniskowej przez soczewkę obiektywu lub lustro główne. Nowoczesne okulary spełniają dokładnie tą samą rolę, ale wykorzystują wiele soczewek pokrytych warstwami przeciwodblaskowymi aby skorygować wady optyczne.
Różne wzory okularów dają różne pola widzenia. Niektóre, takie jak konstrukcja ortoskopowa, mogą wręcz sprawiać wrażenie patrzenia przez studnię, podczas gdy inne skomplikowane projekty o szerokim polu oferują widok niczym przez okno na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Zarówno jedne, jak i drugie mogą oferować znakomitą jakość i od indywidualnych potrzeb obserwatora zależy wybór.
W takim razie jakie okulary znjdziemy w zestawach, które możemy określić „zabójcami pasji”? Wiele z nich jest wyposażona w okulary „Huygens”, które były najnowocześniejsze…kiedy wynalazł je Christiaan Huygens ponad 350 lat temu. Od tego czasu trochę się jednak poprawiliśmy w kwestii konstrukcji okularowych. Chcąc uzyskać niezły widok, potrzebujesz w najgorszym wypadku Kellnerów (o dłuższych ogniskowych), lub jeszcze lepiej, typu Plössl. Okulary Plössla to prawdopodobnie najlepsza jakość, jaką można otrzymać w niedrogim zestawie.
Uważaj również na rozmiar okularów. Dobre okulary mają format 1,25″ lub 2″ bądź w skrajnych przypadkach nawet 3″, co oznacza, że ich tulejki będą pasować do wyciągów o takim samym rozmiarze, które montowane są w zdecydowanej większości dobrej jakości teleskopów. Wiele 'zabawkowych’ zestawów używa okularów 0,965″, które prawie zawsze są po prostu śmieciami i trudno je zastąpić okularami lepszej jakości właśnie z powodu ograniczenia rozmiaru wyciągu.
Powiększenie
Logicznym jest, że będziesz potrzebował więcej niż jednego okularu ponieważ to one kontrolują zakres powiększeń Twojego zestawu. Powiększenie obliczane jest przez podzielenie ogniskowej okularu na ogniskową teleskopu. Na przykład z teleskopem 900mm i okularem 25mm otrzymamy powiększenie 36×.
„Wincyj mocy!?”
W pierwszej chwili możesz pomyśleć, że chcesz największego możliwego powiększenia i na tym błędnym podejściu żeruje wielu sprzedawców z portali aukcyjnych. Im wyższa moc, tym mniejsze pole widzenia, co oznacza, że w wielu przypadkach zobaczysz tylko część obiektu (popularne obiekty głębokiego nieba są zaskakująco duże). Im większe powiększenie (powyżej pewnej granicy wynikającej z parametrów teleskopu), tym mniej wyraźny widok. Dobry teleskop pozwala na uzyskanie sensownego powiększenia wynoszącego dwukrotność (bądź w ostrożniejszym założeniu 1,5x) średnicy obiektywu wyrażonego w milimetrach. Warto tutaj zapoznać się z pojęciem „powiększenia rozdzielczego”, oraz mieć na uwadze wpływ warunków atmosferycznych na maksymalne satysfakcjonujące powiększenie w danym momencie.
Tutaj prosta wskazówka – unikaj ofert sprzedaży reklamujących sprzęt optyczny irracjonalnym powiększeniem. „ Super mega power 675×!!!”. Uciekać czym prędzej.
Większość „zabójców pasji” będzie wyposażona w okular 4 mm (wspomniany Huygens lub Kellner), który sam w sobie jest prawie bezużyteczny, ale jakby tego było mało, dostaniemy również soczewkę Barlowa (nie muszę dodawać komentarza o „jakości” takiego sprzętu), która zwiększa powiększenie dowolnego okularu umieszczonego wraz z nią w wyciągu. Większość Barlowów pomnoży tę wartość dwukrotnie, więc twój okular 4mm plus Barlow w przykładowym niewielkim teleskopie o ogniskowej 900mm wygeneruje imponujące na pierwszy rzut oka powiększenie rzędu 450x. Już wiemy (przynajmniej taką mam nadzieję), że nie ma to najmniejszego sensu.
To, czego potrzebujesz do swojego teleskopu, to okular o długiej ogniskowej, często między 25 a 35 mm, okular „średniej mocy” mnięj więcej o połowę krótszy, a także okular krótko-ogniskowy, zwykle o ogniskowej około 6-8mm. Z biegiem czasu i nabieranego doświadczenia, możesz modyfikować swoją kolekcję jako efekt odkrywania i precyzowania swoich potrzeb.
Montaż
To może być prawdziwy zabójca. Świetny teleskop z najlepszymi okularami na świecie nadal może stać się powodem irytacji, gdy zostanie umieszczony na kiepskim montażu.
Pokuszę się tutaj o stwierdzenie, które może u niektórych wywołać wewnętrzny sprzeciw – montaż równikowy (ekwatorialny) jest kiepskim pomysłem dla początkującego. Później, kiedy Twoja pasja rozkwitnie i stwierdzisz, że skoncentrujesz się na obserwacjach planet czy innych niewielkich i tym samym szybko uciekających z pola widzenia obiektów lub chcesz podjąć się trudnej sztuki astrofotografii, możesz z przyjemnością rozważyć nawet najlepszy i najdroższy montaż równikowy na tej planecie. Ale na początek, montaże równikowe mogą być po prostu okropne w użyciu. Mogą być trudne dla początkującego do skonfigurowania, a te z niskiej półki cenowej są chwiejne jak liść na wietrze.
Mocowania równikowe są nie tylko trudne w użyciu, ale na początku nawet trudne do zrozumienia. Próba ogarnięcia w jaki sposób poruszać tubą teleskopu, zabiła entuzjazm wielu niedoszłych astronomów.
Nie kupuj montażu równikowego, dopóki nie poznasz podstaw działania teleskopu i podstaw działania mechaniki nieba. Co więcej, może się okazać, że zakupu montażu równikowego nie dokonasz…nigdy. I nic w tym złego. Montaże Altitude-Azimuth (’AZ’) często będą właściwą drogą nawet aż do teleskopu docelowego (oczywiście żart, taki nie istnieje). W przypadku refraktorów oznacza to solidne zamocowanie na stabilnym (najczęściej stalowym) statywie, które pozwala przechylać lunetę w górę i w dół oraz obracać w lewo i prawo, co jest najbardziej intuicyjną formą poruszania teleskopem. Tuba powinna poruszać się płynnie i powinna się zatrzymać, gdy przestaniesz pchać, bez odskakiwania do tyłu i bez poruszania się w innym kierunku. Jeśli stukniesz lekko koniec tuby teleskopu i póżniejsze wytłumienie drgań zajmie więcej niż kilka sekund, nie chcesz tego montażu.
W przypadku reflektorów najlepszym rozwiązaniem jest montaż Dobsona. Zasadniczo jest to działo armatnie i mniej więcej tak właśnie działa. Jest stabilny, płynny, intuicyjny i bardzo tani. Kiedy John Dobson wprowadził ten rodzaj montażu do świata astronomicznego w latach siedemdziesiątych, po raz pierwszy uczynił to hobby naprawdę ogólnie dostępnym.
Skomputeryzowane montaże
Jeśli czytałeś mój poprzedni tekst w tym dziale, wiesz co myślę o zestawach z zamontowanym Go-To jako propozycji dla początkujących. Sam system naprowadzania niekoniecznie czyni go zabójcą pasji, chociaż może tak być, jeśli montaż jest kawałkiem niskiej klasy plastiku, jak większość w tej kategorii, którego cenę zawyża zastosowany „ułatwiacz dla leniwych” Po prostu umieszczenie kiepskiej tuby (żeby jakoś utrzymać niewielką cenę) na skomputeryzowanym mocowaniu nie poprawi w żaden sposób wydajności teleskopu.
Z drugiej strony dobry skomputeryzowany montaż może być niesamowitym narzędziem. Kilku producentów buduje obecnie systemy, które rozpoznają pole gwiazdowe po ich włączeniu i na tej podstawie odnajdują interesujace nas obiekty. Tyle tylko, że te bardzo dobre systemy kosztują sporo pieniędzy i nie dostaniesz nawet dobrego w cenie dla początkujących.
1 157 views
Jestem osobą która nie ma nic wspólnego z astronomią oprócz tego że kupiłem właśnie teleskop polecany przez ogół dla początkujących (skywatcher 1390 eq2) żeby od czasu do czasu „popatrzeć sobie w niebo”. Jestem przytloczony faktem że nie potrafię go obsłużyć i po prostu wycelować sobie w niebo a także tym że kilka jego elementów (a może większość? ) delikatnie mówiąc nie wygląda na solidne, chociażby szukacz czy chwiejna konstrukcja. Oczywiście będę musiał też kupić jakąś nową soczewkę na początek. W każdym razie uświadomiłem sobie ze jeszcze wiele nauki przede mną zanim cokolwiek uda mi się zobaczyć w tym teleskopie i może wykorzystam na początek swoją lornetka. Przez chwilę przeszła mi myśl o odsprzedaniu teleskopu ale doszedłem do wniosku że na początek musi mi to wystarczyć. Poświęcę najpierw czas na naukę i przyswojenie ogólnej wiedzy a teleskop być może będzie mnie do tego motywował. Wiem że wygląda to jak komentarz bota ale jestem po prostu zszokowanhy jak bardzo ten artykuł trafią w moje odczucia. Nie wiem czy ktoś bardziej doświadczony odczyta mój wywód ale jeżeli tak to proszę o poradę jakich sprawdzonych modeli soczewek szukać których cena jeszcze mnie nie zabije.
Dziękuję za obszerną wypowiedź 🙂
Chyba nie poleciłbym teleskopu na montażu EQ komuś, kto nie ma z tym nic wspólnego, a chce czasem spojrzeć w niebo. Zakup dokonany, więc nie ma co załamywać rąk, tym bardziej że to nie jest zły teleskop (mając na uwadze pewne niedostatki, ale to już wiesz). Montaż równikowy jako ten mniej „intuicyjny” niż zwykły „góra-dół, lewo-prawo”, wymaga trochę więcej obycia i przyswojenia dodatkowej wiedzy na temat mechaniki nieba. Jednak gdy się przełamie ten pierwszy kryzys, później często się okazuje, że wychodzą korzyści takiej konstrukcji (np przy śledzeniu obiektu). Dobrze byłoby znaleźć kogoś ogarniętego w temacie w okolicy (facebook, fora astronomiczne), umówić się na piwo albo kawę (jak co kto lubi) i w praktyce poćwiczyć. Nie ma skuteczniejszej metody nauki, a ludzie chętnie dzielą się taką wiedzą.
Ten sprzęt nie straci na wartości, a jest duża szansa że jeszcze zyska. Ceny sprzętu optycznego rosną bardzo szybko. Dlatego nie trzeba się spieszyć ze sprzedażą. Nie spieszyłbym się również z zakupem kolejnych okularów ponieważ nieco lepsze „soczewki” nie staną się rozwiązaniem wszystkich problemów. Najpierw opanowanie tego co jest. Gdy się okaże że brakuje pola widzienia, powiększenia, albo jakość obrazu nie jest zadowalająca, wtedy można rozważać dodatkowy zakup, mając w głowie bardziej precyzyjny ogląd, czego dokładnie potrzeba.
Nieraz pisałem, że warto poświęcić na początek trochę czasu na przyswajanie wiedzy (np tutaj) i sam wyciągnąłeś podobne wnioski. Trzymam kciuki bo wiem, że może być z tego sporo satysfakcji 🙂