Wielkie komety naszych czasów
Wielkie komety są stałym elementem historii astronomii. Pojawiają się nieoczekiwanie i mogą zmienić sposób, w jaki ludzie postrzegają niebo, tworząc niezapomniane wrażenia, które mogą inspirować i żyć w naszej zbiorowej pamięci. Zazwyczaj astronomowie określają kometę jako „wielką”, jeśli osiąga ona widoczność gołym okiem dla postronnego obserwatora. Dodatkowym atutem będzie widoczność komety przez dłuższy czas, tak jak było to w przypadku komety Hale’a-Boppa (C/1995 O1), ale nawet kometa widoczna tylko przez kilka dni będzie warta uwagi, jeśli stanie się wystarczająco jasna. Według wielu znawców tematu, ostatnią (do momentu pisania tego tekstu) „wielką” kometą była kometa McNaught (C/2006 P1). Naszą listę nieco rozszerzymy.
Wielkie komety pojawiają się w nieregularnych, nieprzewidywalnych odstępach czasu, średnio raz na dekadę. Jak wskazuje tytuł, w poniższej liście skupimy się na kometach „naszych czasów”. Jak zatem definiujemy „nasze czasy”? Listę zaczynamy w 1965 roku, niecałe 60 lat temu, zakładając że wśród nas są miłośnicy astronomii, którzy pamiętają tamte wydarzenia z dzieciństwa. Wybierzmy się więc w podróż w mniej odległą przeszłość, nie tracąc nadziei, że już wkrótce wszyscy będziemy mieli okazję zobaczyć kolejną wielką kometę.
C/1965 S1 (Ikeya-Seki)
18 września 1965 roku astronom-amator Kaoru Ikeya i zawodowy astronom Tsutomu Seki niezależnie odkryli obiekt, który okazał się być największą kometą stulecia. Kiedy naukowcy obliczyli parametry jej orbity, odkryli, że jest to tzw „sungrazer” (muskająca Słońce) – kometa, która przechodzi bardzo blisko naszej gwiazdy. Mniejsze komety tego typu zwykle wyparowują lub są rozrywane przez siły pływowe. Jednak duże mogą nie tylko przetrwać, ale stać się niezwykle jasne. Obserwatorzy mieli nadzieję, że Ikeya-Seki będzie należeć do tej drugiej kategorii.
Nie musieli długo czekać. Kometa osiągnęła peryhelium (swój punkt najbliższy Słońcu) 21 października, kiedy znajdowała się zaledwie 467.000 kilometrów nad powierzchnią naszej dziennej gwiazdy. Ikeya-Seki była najbardziej widoczna w dniu peryhelium, kiedy w południe w Japonii wielu obserwatorów wykryło ją gołym okiem w biały dzień. W najjaśniejszym momencie kometa osiągnęła zdumiewającą jasność –10 magnitudo, co oznacza, że świeciła z jasnością około 10 procent Księżyca w pełni lub 110 razy jaśniej niż Wenus na naszym niebie kiedykolwiek. Zdjęcia pokazały, że tuż przed peryhelium kometa rozpadła się na trzy oddzielne części. Dwa główne powrócą około 2842 i 3021 roku. Wydarzenie to niejako odzwierciedlało początkowe formowanie się komety, które według astronomów nastąpiło, gdy Wielka Kometa z 1106 roku (X/1106 C1) rozpadła się na mniejsze ciała.
C/1969 Y1 (Bennett)
Kometa miała jasność 8,5 magnitudo, kiedy odkrył ją południowoafrykański astronom-amator John Caister Bennett 28 grudnia 1969 roku. Osiągnęła widoczność gołym okiem pod ciemnym niebem na początku lutego 1970 roku. W pierwszym tygodniu marca posiadała już warkocz o długości około 10°. Jednak nie tylko długość warkocza ekscytowała obserwatorów. Warkocz komety zawierał szereg włókien, z których każdy przypominał warkocz pojedynczej komety.
Kometa osiągnęła peryhelium 20 marca 1970 roku, kiedy zbliżyła się do Słońca na odległość 80,5 mln km. Sześć dni później, kiedy Bennett był najbliżej Ziemi (103 miliony km), osiągnął szczytową jasność 0 magnitudo. Kiedy kometa była najjaśniejsza, obserwatorzy i naukowcy zwrócili szczególną uwagę na komę, która wytworzyła intrygujące struktury od słonecznej strony jądra. Znane jako antywarkocze, komponenty te wydają się być skierowane w stronę Słońca, gdy Ziemia przechodzi przez płaszczyznę orbity komety, ale tak naprawdę są to tylko ślady pyłu pozostawione po komecie. Kometa miała zostać sfotografowana przez załogę Apollo 13 podczas podróży na Księżyc. Pierwsza próba (13 kwietnia 1970 roku) zakończyła się niepowodzeniem. 14 kwietnia 1970 roku, po zakończeniu manewru zorientowania statku kosmicznego do drugiej próby, moduł serwisowy Odyssey pękł, zmuszając misję do anulowania celów naukowych i lądowania na powierzchni Księżyca.
Wcześniej kometa ta była obserwowana w 363 roku n.e. Wówczas jej pojawienie wiązano z gromami, piorunami i trzęsieniami ziemi. Miała również przepowiedzieć śmierć w bitwie z Persami rzymskiego cesarza Juliana Apostaty oraz spowodować spalenie biblioteki antiocheńskiej.
C/1973 E1 (Kohoutek) – wielkie rozczarowanie
Jedynym powodem, dla którego kometa Kohoutek jest uznawana za „wielką”, jest to, że media reklamowały ją jako „kometę stulecia”. Możemy zatem myśleć o niej bardziej jak o wielkiej komecie, której nigdy nie było. Astronomowie wierzyli, że Kohoutek będzie bardzo jasną kometą z dwóch powodów. Po pierwsze, kiedy obiekt został odkryty przez czeskiego astronoma Luboša Kohoutka 18 marca 1973 roku, znajdował się prawie 711 milionów km od Słońca. Bycie widocznym z takiej odległości oznaczało, że musi to być wyjątkowo duże ciało. Drugim powodem było to, że kiedy naukowcy obliczyli jej orbitę, zdali sobie sprawę, że była to pierwsza wizyta Kohoutka w wewnętrznym Układzie Słonecznym. Wcześniej znajdował się w Obłoku Oorta. Oznaczało to, że jego zewnętrzne warstwy były nadal nieskazitelne, ponieważ nigdy nie zostały „wygotowane” przez wizyty w pobliżu Słońca.
Niestety, jasność zwiększała się znacznie wolniej niż oczekiwano i kometa okazała się ogromnym rozczarowaniem dla obserwatorów. Warto jednak zwrócić uwagę, że była to pierwsza kometa zaobserwowana przez astronautów w kosmosie. Załogi zarówno Skylab 4 jak i Sojuz 13 zgłosiły widoczność obiektu.
C/1975 V1 (West)
Duński astronom Richard M. West odkrył 5 listopada 1975 roku kometę, która miała nosić jego imię, na zdjęciach wykonanych w Europejskim Obserwatorium Południowym w La Silla w Chile. Ponieważ było to wkrótce po klęsce komety Kohoutek, większość astronomów wyrażała niskie oczekiwania względem nowego odkrycia, twierdząc, że prawdopodobnie nie będzie to imponujący widok.
W takich okolicznościach, kometa zaskoczyła astronomów, gdy przez trzy dni wokół swojego peryhelium 25 lutego 1976 roku, osiągnęła wielkość –3 magnitudo i na krótki czas stała się widoczna w dzień, 10 lat po podobnym wyczynie komety Ikeya-Seki. W pierwszym tygodniu marca jasność C/1975 V1 spadła do 0 mag, ale imponowała warkoczem o długości około 25°. W peryhelium kometa przeszła 29,4 miliona km od Słońca. Podczas bliskiego spotkania siły pływowe naszej gwiazdy rozbiły kometę na cztery części. Pierwszy podział jądra zauważono 7 marca 1976 roku.
C/1983 H1 (IRAS-Araki-Alcock)
Jak to zwykle bywa z kometami, ta również została nazwana na cześć jej odkrywców. Pierwszy człon jednak nie jest odniesieniem do osoby. To Infrared Astronomical Satellite, czyli IRAS, który był aktywny przez 10 miesięcy w 1983 roku. Sfotografował kometę 25 kwietnia 1983 roku. Pozostała dwójka to japoński astronom-amator Genichi Araki i brytyjski astronom-amator George Alcock, którzy niezależnie od siebie odkryli ją 3 maja. Co zaskakujące, Alcock znalazł kometę za pomocą lornetki z wnętrza swojego domu, patrząc przez okno.
Jeśli ktoś miał szczęście zobaczyć ten obiekt, pewnie pamięta, że nie wyglądał jak tradycyjna kometa. Kometa IRAS-Araki-Alcock nie miała bowiem warkocza, a w najjaśniejszym momencie, gołym okiem wyglądała jak niemożliwa do rozdzielenia gromada kulista, o średnicy prawie tak dużej jak Księżyc w pełni. Poruszała się również szybko, ponieważ minęła naszą planetę w odległości zaledwie 4,66 miliona kilometrów, co czyniło ją najbliższą kometą od czasu komety Lexella z 1770 roku. Znajdując się w tak niewielkiej odległości, C/1983 H1 przemierzała około 30° nieba na dobę. Kometa świeciła z jasnością około 2 magnitudo w najjaśniejszym momencie. IRAS-Araki-Alcock to kometa długookresowa. Powinna powrócić w 2953 roku.
1P/Halley
Kometa Halleya to jeden z najbardziej znanych obiektów na niebie. Pierwsza zidentyfikowana w historii kometa okresowa. Nazwa pochodzi od nazwiska astronoma Edmonda Halleya, który na początku XVIII wieku badał zapiski o pojawianiu się komet z lat 1456–1682 i w 1705 przewidział ponowne pojawienie się tej komety w 1758 roku. Chociaż Halley zmarł w 1742 roku, zanim mógł sam zobaczyć wynik swoich obliczeń, jego przepowiednia się sprawdziła, gdy obserwatorzy dostrzegli kometę w noc Bożego Narodzenia 1758 r. W pobliżu Słońca kometa Halleya traci podczas każdego przelotu około 250 milionów ton swojej materii, na podstawie czego szacuje się, że będzie istnieć przez kolejne 170.000 lat.
Kometa powróciła na nocne niebo w 1982 roku. Niestety, podczas tego niedawnego pojawienia się, geometria nieba nie była po naszej stronie: peryhelium miało miejsce 9 lutego 1986 roku, kiedy obiekt znajdował się po przeciwnej stronie Słońca niż Ziemia powodując najbardziej niesprzyjające warunki obserwacji tej komety w ciągu ostatnich 2000 lat. Mimo to, na początku marca osiągnął szczytową jasność 2,4 magnitudo, dając przyzwoity pokaz dla mieszkańców półkuli południowej. Następne peryhelium komety Halleya nastąpi 28 lipca 2061 roku. Przewiduje się, że w tym czasie kometa będzie świecić z jasnością –0,3 magnitudo, czyli 12 razy jaśniej niż szczyt z 1986 roku.
C/1996 B2 (Hyakutake)
Japoński astronom-amator Yuji Hyakutake był zaskoczony, gdy odkrył tę kometę przez lornetkę 25×150, 30 stycznia 1996 roku. Znajdowała się w gwiazdozbiorze Wagi, mniej niż 4° od miejsca, w którym nieco ponad miesiąc wcześniej odkrył inną kometę (/1995 Y1). C/1996 B2 osiągnęła widoczność gołym okiem 26 lutego, ale do połowy marca nadal nie wyróżniała się niczym szczególnym, z jasnością 4 mag i warkoczem o długości około 5 stopni. Jednak zbliżając się do Ziemi, szybko rosła pod każdym względem. Do 24 marca kometa była jednym z najjaśniejszych obiektów na nocnym niebie, a jej warkocz rozciągnął się do 35 stopni.
Kometa miała szczególnie niebieskawo-zielony kolor. Najbliższe podejście miało miejsce 25 marca w odległości 0,1 j.a. (15 milionów km). Hyakutake poruszała się tak szybko po nocnym niebie, że jej ruch można było wykryć na tle gwiazd w zaledwie kilka minut, pokonując średnicę Księżyca w pełni (około pół stopnia) co 30 minut. Obserwatorzy oszacowali jej jasność na około 0 mag, a długość warkocza do 80 stopni. Nawet obserwowana gołym okiem, głowa komety wydawała się wyraźnie zielona z powodu silnych emisji węgla dwuatomowego (C2). Ponieważ kometa „błyszczała” na niebie tylko przez kilka dni, nie miała czasu, aby przeniknąć do publicznej wyobraźni w taki sposób, jak kometa Hale-Boppa zrobiła to w kolejnym roku. Co więcej, wielu europejskich obserwatorów nie widziało komety w jej „szczycie” z powodu niesprzyjających warunków pogodowych.
C/1995 O1 (Hale-Bopp)
Amerykański astronom Alan Hale, prowadzący obserwacje z Cloudcroft w Nowym Meksyku, oraz amerykański astronom-amator Thomas Bopp, prowadzący obserwacje w pobliżu Stanfield w Arizonie, niezależnie odkryli kometę 23 lipca 1995 roku. Obaj obserwatorzy obserwowali gromadę kulistą M70 w Strzelcu i zauważyli nieznany obiekt w pobliżu gromady. Obliczenia orbitalne wykazały, że w czasie odkrycia Hale-Bopp znajdował się około 7,2 jednostki astronomicznej od Słońca, prawie dwa razy dalej niż zwykle to bywa w przypadku odkrywanych komet. Stwierdzenie, że Hale-Bopp jest kometą długookresową, wydaje się niedopowiedzeniem. Jej poprzednie peryhelium miało miejsce w lipcu 2215 roku p.n.e., kiedy mogło być obserwowane w Egipcie, a następne osiągnie najwcześniej w 4385 roku.
Na szczęście, w przeciwieństwie do komety Kohoutka, kometa Hale-Boppa pojaśniała zgodnie z przewidywaniami. Po raz pierwszy stała się widoczna gołym okiem z najciemniejszych miejsc 17 maja 1996 roku i pozostała taka przez 18 miesięcy, pobijając stary rekord dziewięciu miesięcy ustanowiony przez Wielką Kometę z 1811 roku. 7 marca 1997 roku kometa Hale-Bopp osiągnęła jasność 0 magnitudo. Dwa tygodnie później osiągnęła szczytową jasność –0,8 mag, z warkoczem rozciągającym się na prawie 20°. Ostatni raz widziano ją gołym okiem 9 grudnia 1997 roku.
17P/Holmes
Siedemnasta poznana kometa okresowa, została odkryta 6 listopada 1892 roku przez brytyjskiego astronoma-amatora Edwina A. Holmesa. Chociaż okres Holmesa wynosi 6,9 lat, od czasu jego odkrycia zaobserwowano go tylko kilka razy (ogólnie dlatego, że jest zbyt słaby). Jeden z powrotów jednak mocno się wyróżnia.
Kometa spisała się nad wyraz wspaniale jesienią 2007 roku, z genialnym wybuchem kilka miesięcy po swoim peryhelium 4 maja. W ciągu zaledwie 42 godzin, 23 i 24 października, pojaśniała ponad 478.000 razy: od 17 do 2,8 magnitudo. Była tym samym widoczna gołym okiem jako „żółtawa, otoczona lekką mgiełką gwiazda” w gwiazdozbiorze Perseusza i przemieszczała się powoli na tle tej konstelacji. Przyczyną nagłego pojaśnienia komety mogła być gwałtowna erupcja na jej powierzchni podobna do erupcji z 1892 roku, która umożliwiła odkrycie tego obiektu. Pod koniec miesiąca osiągneła szczyt, z jasnością 2,4 magnitudo. W tym czasie koma Holmesa rozszerzyła się do pozornej średnicy prawie 1°. W tamtym momencie ciało to było największym obiektem w Układzie Słonecznym, średnica komy była większa od średnicy Słońca. Kto wie, być może kometa powtórzy taki pokaz w przyszłości. Dlatego warto śledzić kolejne peryhelium, które nastąpi 31 stycznia 2028 roku.
C/2006 P1 (McNaught)
Szkocko-australijski astronom Robert H. McNaught odkrył swoją 31. kometę (spośród 82 wszystkich) w gwiazdozbiorze Wężownika 7 sierpnia 2006 roku. C/2006 P1 okazała się wspanialsza niż wszystkie inne jego odkrycia razem wzięte. W rzeczywistości, stała się drugą najjaśniejszą kometą od 1935 roku, uznając jedynie wyższość komety Ikeya-Seki, rozpoczynającej nasze zestawienie.
Jej podróż do wewnętrznego Układu Słonecznego osiągnęła punkt kulminacyjny w odległości 25,6 miliona km od Słońca w dniu 12 stycznia 2007 roku. W kolejnych dniach osiągnęła szczyt jasności przy –5,5 magnitudo, co pozwalało zobaczyć ją w ciągu dnia. Kometa była oszałamiającym widokiem na półkuli południowej, rozwijając warkocz na około 35°. Jądro komety McNaught powstało w Obłoku Oorta, zbiorze bilionów lodowych ciał, które leżą w sferze między 2.000 a 100.000 j.a. od Słońca. W związku z tym, był to pierwszy gość, któremu dotarcie do nas zajęło niezliczone miliony lat. Obliczenie daty jej powrotu jest nieco pobieżne, ale astronomowie przypuszczają, że pojawi się ponownie za około 92.000 lat.
C/2011 W3 (Lovejoy)
Trzecie odkrycie komety przez australijskiego astronoma-amatora Terry’ego Lovejoya (obecnie ma ich sześć) miało miejsce 27 listopada 2011 roku. Opierając się na jej orbicie, astronomowie odkryli, że niebiański gość przeleci w odległości zaledwie 830.000 km od Słońca w peryhelium 16 grudnia. Kiedy badali orbitę, doszli do wniosku, że kometa należy do grupy komet muskających Słońce (grupy Kreutza). Naukowcy są przekonani, że każdy z tych obiektów powstał w wyniku rozpadu pojedynczej dużej komety, prawdopodobnie kilka tysięcy lat temu. Co najmniej pół tuzina komet z tej grupy osiągnęło status „wielkiej”, w tym Wielka Kometa z 1882 roku, która przy szacowanej wielkości -17 mag, świeciła ponad 50 razy jaśniej niż Księżyc w pełni. Wspomniana wyżej kometa Ikeya-Seki była prawdopodobnie kolejnym przedstawicielem tej grupy.
Wielu ekspertów spodziewało się, że mała kometa rozpadnie się podczas bliskiego przelotu, ale C/2011 W3 przetrwała zanurzenie w koronie Słońca. I chociaż trudno było ją obserwować, z powodu położenia na niebie blisko Słońca, astronomowie-amatorzy oszacowali, że po peryhelium osiągnęła szczyt jasności –1 magnitudo.
C/2011 L4 (PanSTARRS)
6 czerwca 2011 roku, C/2011 L4 stała się kolejną z wielu komet odkrytych przez teleskop Panoramic Survey Telescope and Rapid Response System (Pan-STARRS) na Hawajach. W tamtym czasie znajdowała się około 1,2 miliarda km od Słońca, więc nadzieje na to, że stanie się jasna, były duże. Pierwotne oszacowania sugerowały, że kometa może osiągnąć obserwowaną wielkość gwiazdową 0 mag. Z oszacowań z października 2012 roku wynikało, że kometa może rozjaśnić się do wielkości -4 mag. W styczniu 2013 zauważono spowolnienie wzrostu jasności, sugerujące, że kometa osiągnie wielkość co najwyżej +1 magnitudo.
C/2011 L4 została po raz pierwszy dostrzeżona gołym okiem 7 lutego 2013 roku. Najbliżej Ziemi przeleciała 5 marca, a pięć dni później osiągnęła peryhelium. Jej jasność była trudna do oszacowania, ponieważ kometa nigdy nie wznosiła się wysoko nad horyzontem (brak odpowiednich gwiazd odniesienia w okolicy i wpływ ekstynkcji atmosferycznej). Uważa się jednak, że kometa osiągnęła szczyt około 1 magnitudo, a większość obserwatorów pamięta, że był to bardzo efektowny obiekt lornetkowy. Kometa PanSTARRS poruszała się po orbicie hiperbolicznej, co normalnie oznaczałoby, że nigdy nie wróci. Oddziaływania grawitacyjne ze Słońcem i planetami zmieniły jednak nieco jego orbitę, więc astronomowie sądzą teraz, że pojawi się ponownie w wewnętrznym Układzie Słonecznym za ok. 105.000 lat.
C/2020 F3 (NEOWISE)
Ostatnia kometa z naszej listy została odkryta przez zespół naukowców 27 marca 2020 roku za pomocą narzędzia Near-Earth Object Wide-field Infrared Survey Explorer (NEOWISE). Kiedy astronomowie obliczyli jej orbitę, odkryli, że 3 lipca osiągnie peryhelium, znajdując się 44 miliony km od Słońca (bliżej niż Merkury). Znajdowała się wówczas 1,14 j.a. (ok. 170 mln km) od Ziemi i osiągnęła wielkość obserwowaną 0,8 mag. Jednak ze względu na bliskość Słońca była trudno dostrzegalna; ponadto z półkuli północnej była wówczas widoczna nisko nad horyzontem. W trakcie oddalania się od Słońca, minęła Ziemię w minimalnej odległości 0,692 j.a. (104 mln km) 23 lipca, znajdując się w gwiazdozbiorze Wielkiej Niedźwiedzicy.
NEOWISE to najjaśniejsza kometa na półkuli północnej od czasu komety Hale-Boppa w 1997 roku. Pod ciemnym niebem można było ją zobaczyć gołym okiem przez cały lipiec 2020 roku. Osoby używające lornetek i teleskopów mogły podziwiać dwa warkocze komety. W szczytowym okresie zarówno warkocz jonowy, jak i pyłowy miały ponad 50° długości. NEOWISE to kometa długookresowa. Przed peryhelium jej okres orbitalny wynosił około 4.400 lat. Ale po jego interakcjach z obiektami w wewnętrznym Układzie Słonecznym okres ten wydłużył się do prawie 6800 lat.
3 335 views
Nie mogę znaleźć opisu czy choćby wzmianki o komecie, którą oglądałem przez szereg dni w którymś roku z połowy lat pięćdziesiątych XX wieku.
Była ona dobrze widoczna gołym okiem wysoko na niebie północno-zachodnim, a obserwowałem ją na wsi na Kaszubach.
Witam,
Do opisu pasują dwie komety:
– C/1956 R1 (Arend-Roland)
– C/1957 P1 (Mrkos)
Obie bardzo jasne, obie widoczne nad polskich północno-zachodnim horyzontem. Określane jako najjaśniejsze widoczne z półkuli północnej od czasu powrotu Halleya w 1910 roku. Pierwsza z nich pasowałaby do opisu zakładając obserwacje w drugiej połowie kwietnia 1957, druga z nich w połowie sierpnia tego samego roku.
Witam,
Dzięki za podpowiedź. Z tego co pamiętam oglądałem ją latem, więc pewnie była to ta druga.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy B.